No nie ma lekarstwa, ale prace nad jego uzyskaniem trwają. Więc może będzie. Poza kilkoma chlubnymi wyjątkami. Tego lekarza z Sierra Leone, który załapał się na Ebolę wyleczono. WYLECZONO. Przy użyciu kombinacji lekarstw. Plus pewnie dołożyły się osobnicze cechy. Niemniej jednak wyleczono. Ja mam (naprawdę!) w dupie człowiekowatych, gdy usiłuję się zmierzyć w moim małym misiowym rozumku z wszechświatem (jakbyś to nie zrozumiał). Poprzez ślepe i bez nadrzędnie wskazanego przez jakąś (w jaką nie wierzę) nadrzędność, porozumienie atomów wyewoluowaliśmy w posiadaczy aparatury zwanej mózgiem. I korzystając z niej (a także z syntetyczno-bioologicznych pomagierów) coraz lepiej poruszamy  klimatyzacja do domu  się „po drogach i ścieżkach chaosu”. Rozszerzając nasze poznanie Wszechświata. I – na razie, na szczęście – nie pisząc żadnej świętej księgi. ze probujac pogodzic ewolucje z wiara w Boga, uznal jednoczesnie, ze czlowiek jest ukoronowaniem dziela boskiego dokonujacego sie poprzez ewolucje gatunkow. Rzeczywiscie nie ma zadnych przelanek, zeby tak myslec. Mnie spowalnianie i stagnacja bardzo urządzają, choć nie pamiętam, czy zawsze urządzały. Ale chyba zawsze, skoro zawód operatora łopaty w polu pod chmurką przełożyłem nad marynarstwo i różne inne. Sądzę, że równam się w tym z jeleniami, żabami, jeżami, nie mówiąc o meszkach. Silna motywacja poznawcza jest z winy kulejącej edukacji udziałem nielicznych. Udziałem licznych jest potrzeba stabilizacji – oczywiście, nie na poziomie biedy z nędzą. Nigdy nie mogłem w sobie znaleźć entuzjazmu wobec, najogólniej mówiąc, postępu – bo cóż mnie nieboszczyka może ruszać, czy ziemia się kręci szybciej czy wolniej, czy ludzie jeżdżą blaszkami, czy chodzą. Za krótkie życie i wyobraźnia, bym miał się przejmować tym, co będzie, kiedy mnie nie będzie. Kiedy mnie nie ma, to nie jestem, nie mogę nawet powiedzieć, że mnie nie ma. I ten przyszły nikt ma się przejmować takimi niedoświadczalnymi przez niego głupstwami jak los gatunku, planety, nieuchronnym wygaśnięciem słońca? Wytworzyło się jakieś złudzenie zmierzania ludzkości i w ogóle życia do jakiegoś niezidentyfikowanego celu, i jako skutek uboczny – głupawy obowiązek chwalenia i przejmowania się tym. To coś jak świadkowojehowowe zmierzanie do krainy wiecznej szczęśliwości. A ja żyję klimatyzacja do domu sobie jednym półdupkiem w kajaku, drugim – na siodełku i nic a nic więcej mi nie trzeba. Tak mi dopomóż bób.
Przypomnialo mi sie to w zwiazku z Twoim twierdzeniem, ze rodzaj ludzki slabnie fizycznie i poniekad glupieje, gdyz najbardziej rozmnazaja sie ludzie, ktorzy najmniej mysla. Rownowage przywracaja wojny, na ktorych gina najliczniej ci najmniej myslacy. Jest to okrutny sposob patrzenia na swiat ale moze obiektywnie uzasadniony.
Pare lat temu przyszla mi do glowy mysl jeszcze okrutniejsza, a mianowicie, ze ewolucja roznych populacji nie musi odbywac sie rownomiernie, ze moze znowu pojawia sie rozne odmiany czlowiekowatych. W przeszlosci juz tak bylo – neandertalczyk rozwijal sie rownolegle do homo sapiens. Jest to straszna mozliwosc dla swiata, ktory stara sie zdazac w kierunku uniwersalnych praw ludzkich. Rozczepienia miedzy roznymi populacjami nie musza oczywiscie pokrywac sie z dzisiejszymi podzialami etnicznymi ani nawet z wyznaniami religijnymi. Po prostu ogromna czesc ludzkosci moze nie dogonic w ewolucji tych grup, ktore poddane sa presji postepu w nauce i technologii, a wiec zyjacych w zupelnie innych warunkach niz spoleczenstwa zastygle w tradycji. Obym sie mylila. Zreszta nie mozna wykluczyc, ze wygranymi w ewolucji beda wlasnie tradycjonalisci, ktorzy w strachu przed umykaniem swiata dla nich zrozumialego moga bez mrugniecia okiem uzyc broni masowego razenia.
Twoj wstepniak jest bardzo dobry. Mam tylko zastrzezenie do wlaczania uwag o ustrojach spolecznych do rozwazan na temat ewolucj. To inna plaszczyzna myslenia.

Maak jouw eigen website met JouwWeb